5 paź 2009

Spotkanie ze starcem

Motto:

Video meliora proboque, deteriora sequor

Widzę i pochwalam to, co lepsze, idę za tym, co gorsze.
Owidiusz



(...)Nie kłam.
Nie okłamuj samego siebie.
Ten kto sam przed sobą i własnego kłamstwa słucha, prawdy żadnej już nie widzi ani w sobie ani dokoła siebie. Tak szacunek traci dla siebie i dla innych. Nie szanując nikogo kochac przestaje, a chcąc z braku miłości zagłuszyc sumienie oddaje się namiętnościom i dochodzi do zupełnego zezwierzęcenia w nieprawości swojej.
A to wszystko z nieustannego okłamywania siebie i innych.
Ten kto sam siebie okłamuje, łatwo sam siebie obrazic może.
I sam człowiek wie przecież, że nikt go nie obraził. Że sam wymyślił sobie obrazę i nakłamał dla upiększenia. Że przesadził, żeby obraz był lepszy, że do słów się czepia i z muchy wołu robi. Sam o tym wie, a jednak pierwszy sie obraża, obraża, żeby odczuc przyjemnośc, aby odczuc wielką przyjemnośc i przez to dochodzi do prawdziwej wrogości.(...)
Fiodor Dostojewski: Bracia Karamazow

4 paź 2009

Verba docent, exempla trafunt.

Wolę czyny niż słowa

8 wrz 2009

Ad astra per aspera – (Przez trudy do gwiazd)

Ad initio (od początku)


Pogodny lipiec.
Warsztaty iluminatorskie - wędrujące.
Niewielka grupa. Plecaki z materiałami do skryptorskiej pracy, pociąg.
Wygoda, bo materiały ważą nie więcej niż cwierc kilo, a zajmują miejsca
tyle co garśc żołędzi.
Pielgrzymujemy z nizin ku szczytom sudeckim.
Kilkugodzinna wędrówka do domu pani Danusi – Jodłów, szczyt Kamienego Garbu,
pod Śnieżnikiem.
Poruszamy się po liniach dróg i ścieżek, według szlaków wyznaczanych
od wieków przez tubylców.
Wędrowała tędy w poprzednich stuleciach niderlandzka księżniczka
Marianna Orańska, bracia zakonu cysterskiego z klasztorów Kotliny Kłodzkiej
i nie tak dawno Karol Wojtyła.

Spodobałoby się i Tobie..

Uderzenia wody w klawisze kamienistego potoku. Wtapiamy się polifonicznie w naturę.
W drodze Chrystus zdmuchnięty górskim wiatrem ułapił się starego jawora.

Przyjazne nozdrza zwąchały nadejście „obcych”.
Ceremonie codzienności odbywają się nieskrępowanie.


Ad fontes (do źródeł)

Rozkładamy się na falach łąk, pośród brzóz. Niebo nad nami,
pod stopami bezmiar „akermańskiej” zieloności....
Iluminatorskie medytacje zatopione w lipcowym złocie.
Kreślimy incjały znacząc swój byt. A Ty...?
Póki dzienne światło pozwala, pracujemy.
Trwa nauka jak przygotowac powierzchnię do malowania,
przypominamy sobie kolejne czynności, jak rozrabia się barwniki
i jak je równomiernie nakłada na pergamin.
Dominanta zachodzącego słońca.
Współbrzmienie soczystości kolorów farb z naturą.
Interwał.
Rozpalamy ogień. Przygotowujemy ciepły posiłek, bez polowania.

Wędrówka po sen trwa krótko. Acti labores lucundi (Dokonane prace, przyjemne)

Budzą nas odgłosy wiejskiej codzienności.
Dalej zapach mleka właścicielki wspomnianych wyżej przyjaznych nozdrzy
i jaja jeszcze ciepłe spod umykającej drogą kury do świętego spokoju.
Kolejne dni pracujemy na górce, w pokoju iluminatorskim.
Dobre światło, porządny stół i krzesła. Obok wolne miejsce...
Za oknem przyjemny wiatr dla wędrowców,
dla nas, już niesprzyjający pracy na łąkach.
Twórcze zaprzyjaźnianie ekonomicznego ważenia, pedagogicznej tolerancji
i artystycznej wizji.
Kolejne dni nauki cierpliwości i precyzji iluminatorskiej.

Cztery dni, w cztery osoby przybyłe z czterech stron świata.
Cztery- symbol ziemi i czterech żywiołów.
Łączymy się w zespół. Takie spotkania są wodą u samego źródła.
Praca w pokorze urabia „Ciasto” pączkujące zapachem niewinnej
radości czynienia.
Pytałeś...

Ultima multis (Ostatnia godzina z wielu)

Ostatni dzień,
podążamy na szczyt Trójmorskiego Wierchu.
Nieuciążliwa wyprawa drogą, szlakiem, ścieżkami leśnymi.
Zdecydowane uderzenie krystalicznego powietrza.
Tajemnicze głębiny lasów rozsuwają się powoli i kamienistą ścieżeczką
wychodzimy na niewielką polanę u szczytu.
Rozglądamy się szukaniem...
Z obu stron, wokół głowy, w oczach i płucach, pod kurtką i w nogach
i jeszcze na twarzy kładzie się bez lęku świat, który przed nami się odsłonił.

Świat dwóch państw a jednej geograficznej i kulturowej krainy.
W dalekich perspektywach rysunków kolejnych wzgórz wędrujemy
w cichości oka. Bogaty, nieustannie zmieniający się światłocień
niezbicie udowadnia, że Ziemia jest okrągła.
Wspinamy sie na wieżę widokową, jeszcze wyżej.
Niebo tylko nad nami.
Cel został osiągnięty.


Post Scriptum
do Świętego Tomasza:
Hodie mihi, cras tibi – dziś mnie, jutro tobie

27 sie 2009

STARY OBYWATEL DO MŁODEGO...



Obywatelu...


Obywatelu Ikarze,

doświadczasz życia niefrasobliwie wołając:

Nowe ma wartość!

Zrobimy tutaj porządek.

BEZWZGLĘDNA wolność! Oto wartość nadrzędna!
Zburzyć to, co było do tej pory podstawą.

Jednostka ma prawo do spełnienia na swój jedyny, bez żadnych ograniczeń sposób!

My wiemy lepiej!

Obywatel Ikar nie pomyślał, że w każdej epoce odzywa się ten sam, potężny ryk tęsknoty za wolnością.

I tak w kołomacieju, wiesz?

To samo: "my wiemy lepiej".

Ucieka od wiedzy o mitologicznym Ikarze.
Burzy poprzedni porządek i stawia kolejny, pociągając za sobą niewinnych i kalecząc siebie samego.
Ogałaca siebie z podstaw, z własnej historii.
Dla eksperymentu.
Wtedy też, jeszcze nie wie, że jego historia będzie bardzo krótka,
historia życia bez pytań: skąd przybywamy, dokąd idziemy..

Hanusia słuchała nie wierząc, że jej życie toczy się realnie
i uszczypliwie tutaj właśnie, z boku, niby w cichości i marzeniach.
Dochodziły ją odgłosy świata, w którym żyła, a z którym nie zawsze zgadzała się.

Złość hałaśliwa ją ogarniała.

Poskramiała ją bezradnie.

Widziała jak ludzka Pycha zjada własny ogon.

Kiedy i gdzie człowiek zgubił piątą klepkę?
A może nigdy jej nie miał?

Ot i cel życia: szukać piątej klepki.

Post scriptum:

Według praw natury Ikar upada BEZWZGLĘDNIE zawsze.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ikar



6 cze 2009

Rzuc mnie jak mnie złapiesz(?)-o wolnosci i szczesciu w Narodzie



Moje zblizenie do środowiska UPR i kregu sympatykow tego "ruchu".

Mysli utopijne:
Wladza Narodu jest Rada Starcow na ksztalt Starcow Pustelni Koptynskiej, dzialajaca tylko na rzecz Narodu.
Narod ma zaufanie i wielki respekt do Rady Starcow a Starcy ufaja Narodowi, ze jego intencje maja sluzyc samorealizacji bez ofiar.
Narod samorealizuje sie z satysfakcja. Rosnie przywiazanie do czlonkow i ziemi. Rosnie pewnosc w swoja sile i samowystarczalnosc. Narod opiera sie na wlasnej, wypracowanej madrosci. Reprezentuje go Rada Starcow samoczynnie powstajaca z czlonkow Narodu.
Czlonkowie Narodu udajac sie w roznych etapach zycia na samotne wedrowki ,doznaja silnego przekonania, ze "wiedzą". Rada Starcow kierowana "wiedzą" wyznacza kolejnych jej czlonkow.
"Wiedza" jest miara decyzji.
Swieza konkluzja.
Mozliwosc budowania wlasnej historii, wlasnego dobrobytu, wlasnymi rekami przy pomocy wlasnych zasobow porzucono.
Narod zajety zostal Waznymi Sprawami.
Rada Starcow oddelegowala sie.